Otyłość Tkwi W ... Głowie

Traktując swoje ciało przedmiotowo, postępujemy na kilka różnych sposobów – na przykład nie zwracamy uwagi na to, co jemy, pijemy, pochłaniamy fast foody, gazowane napoje, słodycze, nie zwracamy uwagi na porę dnia czy ilość jedzenia lub też narzucamy sobie restrykcje, dążąc do pewnego ideału wyglądu. Wtedy chodzimy na treningi, zjadamy wyznaczone ściśle pokarmy: na przykład tylko zupę kapuścianą, tłuszcze jak w diecie Kwaśniewskiego, samo białko – jak w diecie Dunkana itp., stosujemy głodówki, oczyszczanie itd. Mamy w gazetach, książkach, internecie niezliczoną ilość publikacji i doniesień na temat cudownych składników diety i sprawdzonych sposobów na schudnięcie oraz zmianę wyglądu.
Osiągniemy jednak sukces tylko wtedy, kiedy na dobre zmienimy styl odżywiania i styl wysiłku fizycznego, ale aby tego dokonać, mamy do przepracowania (zbadania) stosunek do samego siebie.

W dzisiejszych czasach brakuje miejsca na pomyślenie o tym, jak funkcjonujemy. Wszystko toczy się zbyt szybko…. Nie przykładamy wagi do tego, co dajemy swojemu ciału, gonimy – bo jest milion ważniejszych spraw do załatwienia na „już”. W pewnym jednak momencie nasze ciało stawia opór, tracimy sprawność, kolejne kilogramy obciążają nas na co dzień, czujemy się coraz mniej sprawni, zmęczeni. Zaczynamy szukać rozwiązań – by znów móc pędzić dalej – i nie być hamowanym przez „głupie” ciało.

Okazuje się, że nie jest to takie proste – tak się po prostu nie da. Nawet jeżeli odchudzimy się, to bez zmiany sposobu myślenia wrócimy na nawykowe tory postępowania i po jakimś czasie będziemy znowu w punkcie wyjścia – z tym, że starsi, mniej sprawni i bardziej przygnębieni niepowodzeniami. Mamy natomiast szansę na zmianę – jeżeli poświęcimy czas na poznanie swoich potrzeb, emocji na to, aby to zdrowie ciała, sprawność w normie dla wieku stało się motywem naszych działań, a nie dążeniem do jakiejś wymarzonej wagi.

Ewa Woydyłło, znana psycholożka, tak pisze o stosunku do ciała: „Wydaje mi się to bardzo ważne: ciało należy traktować jak instrument, którym posługujemy się w życiu, a nie jak ornament, który ma podobać się innym. Jeśli dbamy o to, żeby nasze ciało było sprawne, to przecież je w ten sposób szanujemy, pomagamy mu. Dbanie o siebie wymaga pewnego rodzaju oświecenia i taki sposób myślenia o ciele coraz bardziej się rozprzestrzenia. Potrzebujemy do tworzenia takiej postawy akceptacji swojego ciała, by nie walczyć ze sobą, a o siebie. Bo brak akceptacji to źródło przykrych i wyczerpujących emocji: zawiści, nienawiści, smutku. Zatem pielęgnowanie i rozwijanie akceptacji i świadomości jest niesłychanie ważne dla naszego życia i zdrowia.”